Strona główna Członkowie Klubu Kontakt Zaloguj
     
 

Wasze komentarze - Komentarze do "Felieton Szymona St. Kamińskiego pt. "Wino na wesele""

Zobacz komentowany obiekt

19.04.2010 19:51

tekst ciekawy, ale konkretów niewiele. Problemu młodej internautki Pan niestety nie rozwiązał, a szkoda.

19.04.2010 21:32
No niestety, Panie Michale, nie miałem zamiaru tego problemu rozwiązywać. Wręcz przeciwnie - starałem się uwypuklić trudności! A konkrety, to już byłaby promocja. Mam wprawdzie w moim dorobku konsultingowym import win z Langwedocji dedykowanych na wesela, sprowadza je bezpośrednio z winiarni grupa Donimirski Boutique Hotels. Są świetne w super cenie (zalety dodatkowe: nigdzie indziej nie do kupienia, francuskie, łatwe do picia i nieźle prezentująca się etykietka ;). Ale wesele musiałoby się przenieść do Krakowa!
Oczywiście w moim artykule zabrakło podstawowej rzeczy: co będzie jedzone? Do czego tak naprawdę dobiera się wino...

19.04.2010 22:34
Temat dla mnie jest przedziwny. Jak to Szymon napisał - przecież nie będe pisał "Pan" w dzisiejszej dobie internetu, nie da się zaspokoić wszystkich gości. Będziemy mieli bowiem na sali rodzinę od wody "ognistej", a także ludzi którzy lubują tylko i wyłącznie wina półsłodkie - o wytrawnych zapomnij i tak dalej i tak dalej.

Podsumowując, organizacja wesela to niezły ambaras ;] i jeżeli towarzystwo jest raczej nie pijące wina to ja bym nawet kupił Carlo Rossi. Przynajmniej wszyscy będą wiedzieli co piją.

A tak poza tym na weselu jak to na weselu po paru głębszych nikt nie patrzy już co pije ;]

20.04.2010 08:12
Ciężko jest doradzić coś konkretnego. Jak Pan Szymon napisał, zależy do czego się wino dobiera. Inne wino będzie bardziej pasowało do swojskiego jadła, a inne do kuchni fusion. Temat nie jest przedziwny, temat jest trudny : )

20.04.2010 09:20
A szkoda, że miał Pan takiego zamiaru. Koleżanka liczyła chyba na konkret, a nie debatę w jak trudnej jest sytuacji.

20.04.2010 09:49
Koleżanka zawsze może wynająć sommeliera, który sprawdzi jej menu i dobierze wina zgodnie z regułami sztuki. Ale taki rzeczy to już nie na forum ;)

20.04.2010 10:29
Dziękuję za artykuł... miło mi, że moje zapytanie zwróciło Waszą uwagę.

Nie wiem jednak co mam o tym myśleć - czytałam dwa razy, bardzo dokładnie ale niestety nie znalazłam żadnej konkretnej podpowiedzi :-) nadal nie wiem co zrobić. Może jak Wam podam konkretniejsze informacje to coś doradzicie? Ślub pod koniec sierpnia, wesele nie duże (80 osób) i znaczna większość pije trunki mocniejsze. Jest jednak kilka osób, które wino lubią i trochę się na nim znają. Miejsce wesela to sala biesiadna w środku sosnowego lasku.

Co do podróży przed ślubem w celu zakupu win - odpada. Nie wiem czy zdaje sobie Pan sprawę ile kosztuje teraz zorganizowanie ślubu i podróż poślubna :-)

To co ja mam biedny żuczek zrobić??

20.04.2010 14:16
"Co ma biedny żuczek zrobić?" Już miałem napisać, że najlepiej żyć "na kocią łapę", ale pomyślałem, że nie na tym polega dyżur sommeliera, żeby się wtrącać ;)

Czyli rozumiem, że na siłę z rubryki FELIETON wciągany jestem (za darmo!) w rubrykę KĄCIK PORAD. No dobrze... Tyle, że znowu brakuje mi jednego choćby słowa na temat potraw! Fajnie byłoby dowiedzieć się o porę dnia (chociaż w sierpniu to cały dzień może być gorąco), o liczbie tych amatorów wina a także o wpływie sosnowego lasu na kuchnię i aromat win. Wino powinno być zatem złożone, o żywicznych nutach zapachowych, z wyczuwalnym aromatem suchego leśnego poszycia... Nie no, znowu się wygłupiam... Domyślam się zatem, że skoro w lesie, to i menu bardziej "swojskie" niż wystawne. Więc nie ma co przesadzać. Ja to bym zrobił jednak wypad na Węgry i tam przywiózł po 2-3-5 euro wspaniałe wina, jak choćby pinot noir, czy pino gris (zwane przez naszych bratanków Szürkebarát). Degustować można po piwnicach, albo nawet w Tesco kupuje się wina świetnych producentów (Teleki-Villany, Heimann, Bock). 90 litrów na osobę!
Natomiast dobrym pomysłem jest zrobienie kącika z winami gdzieś z boku, albo wydelegowanie kelnerów, żeby pytali, którzy z gości mają ochotę na wino. Nawet jeśli to tylko wesele, winu należy się szacunek, który nie pozwala porzucić pootwierane butelki na stołach i niech się z nimi dzieje co chce.

20.04.2010 16:48
Dyskusja powyższa dowodzi potrzeby wprowadzenia usługi porad eksperta. Istnieje wciąż duże zapotrzebowanie na autorytety. Co do win weselnych, to nie zapominajmy o potrzebie uznania dla organizatora. Być może najlepsze nawet wino węgierskie (ze względów historyczno - geograficznych) może przegrać w oczach gości ze słabym winem z bardziej winiarsko kojarzonych krajów.

20.04.2010 22:52
Mam nadzieję, że nikt nie przeczytał posta Pana Szymona, aż tak dosłownie i na Węgry zabierze forinty zamiast euro ;)

ps. teraz już wiem jakich win szukać na półce węgierskiej, którą omijałem do tej pory szerokim łukiem (przyp. Teleki-Villany, Heimann, Bock). thx

21.04.2010 06:45
Z tym euro to nie do końca tak. W sklepach najlepiej płacić kartą, a jeśli kupujemy bezpośrednio u winiarza, będzie mu miło przyjąc także euro (cenniki eksportowe są w euro).
Jeszcze jedna podpowiedź: jeśli ktoś ślubu nie musi brać w pośpiechuma opcję zakupu wina "en primeur", albo zamówienie większej liczby butelek i wtedy jest szansa na własne okolicznościowe kontretykiety, lub wręcz etykiety na front. Natomiast racja, że kraje bardziej kojarzone winiarsko bedą lepiej się prezentowały, ale to już większa wyprawa.

22.04.2010 08:41
curiosum, z tym "en primeur" to już żeś przesadził.

22.04.2010 14:15
Znam pary rezerwujące wszystko na ślub z trzyletnim wyprzedzeniem. "En primeur" wychodzi naprawdę tanio.

22.04.2010 15:19
a ja znam pary, które są małżeństwem i nie znają się 3 lata :D

22.04.2010 18:42
Panie Szymonie, planowanie ślubu na 3 lata wstecz to na prawdę co najmniej, uwaga ryzykowny pomysł.

Zapewne Pan słyszał jeden z licznych przesądów zaręczynowych, który mówi, że gdy Pan Młody oświadczy się swojej wybrance to nie później, niż rok później powinien wziąć z nią ślub.

Ja się tutaj tak wymądrzam, ponieważ ostatnio zostałem przeszkolony przez Kasię z tych wszystkich zabobonów. Ciekawe czy ktoś wiedział, że istotne jest np. którą nogą Panna Młoda wchodzi do kościoła, albo np. że Para Młoda powinna mieć ze sobą w kościele chleb i cukier, co jest symbolem dostatku żywności. Tak się zastanawiam: gdzie Pan Młody ma sobie schować kromkę chleba? Za pazuchę, czy do kieszeni w spodniach? A może schować Pannie Młodej do welona? ; )

Ale offtop!

25.04.2010 12:55
tyszer88 nie wspomniałeś gdzie trzeba ukryć cukier albo okruszek chleba :-) Takie rzeczy przechowuje się w ... biustonoszu Panny Młodej :-) Chociaż ja z tego zrezygnuję bo znając siebie będzie mnie to denerwować. Gdybym miała słuchać tych wszystkich zabobonów o których czytałam w internecie to chyba nie wyszłabym z domu :-)

Podoba mi się pomysł z kącikiem winnym. Może postawimy tak kilka rodzajów win z krótkimi opisami i poradą, do jakich potraw najlepiej pasują.

Co do potraw to nie mamy wybranych jeszcze konkretnych dań - o tym będziemy decydować na dwa miesiące przed ślubem. Wiem jednak, że w propozycjach (tak jak przewidział ciuriosum) przeważają potrawy "swojskie". Będę jednak unikać tych wszystkich dziwnych dań w galaretach - których na weselach jest cała masa :-)
Pora dnia - ślub o 17 więc wesele po 18.30.

25.04.2010 22:45
Kontytuując offtopicznie - to w jaki sposób młoda para po zakończeniu ceremonii pod ołtarzem wykona "w tył zwrot" determinuje to kto będzie w małżeństwie rządził. Radzę zacząć trenować musztrę ;)

26.04.2010 11:25
Ze mną ciężko wygrać :) Silna jestem :):)

26.04.2010 11:46
Czyli Ty rządzisz?

26.04.2010 11:56
hehehe ;-)


Nie możesz dodawać nowych wątków
Nie możesz dodawać nowych postów
Nie jesteś moderatorem