OOozdrowiejesz! Nie powiem po czym, ale w pierwszym tomie dał czadu! Intryga jak z Bonda, a wino wraz z nią ex equo pierwsze miejsce zajmuje, np tak:
"Zamknął oczy, usiłując sobie wyobrazić balet aniołów na języku, kiedy toczy się po nim Chateau Margaux, próbując przywołać kryształki słońca zamknięte w każdej kropli Troplong Mondot."
Autor jest Norwegiem. I wszystko jasne, czemu z takim nabożeństwem pisze o winie. W końcu po co Wikingowie tłukli się na grzbiecie Golfstromu, przesiadali na Prąd Florydzki, aż dojechali z wrzaskiem na Nową Fundlandię? Po to żeby znaleźć jakieś jagódki nadające się na wino! Z grenlandzkiej foki nic się poza tłuszczem utoczyć nie dało.
Więc dużo zdrówka życzę, bo zima za oknami pieeękna! idziemy się tarzać z psem do lasu.