Relacja z degustacji u Marka Kondrata
Jeżeli nie wyemigrowaliśmy na Syberię, nie postanowiliśmy prowadzić pustelniczego trybu życia, to z pewnością w lato pijemy wina musujące. Coraz częściej wyborem okazuje się cava. W duchu programu 12/12 (tuzin producentów prezentowanych w ciągu roku) Marek Kondrat zorganizował degustację win od Marti Serda z udziałem Alexa Virgilli, który świetnie złapał kontakt z zebranymi w Forcie Sokolnickiego.
Winnica dopiero w 1987 r. zaczęła butelkować wina, które wcześniej sprzedawała luzem. Położona w Santa Fe del Penedes, niedaleko Barcelony, ta mała 30-letnia winnica produkuje około 500 tysięcy butelek rocznie. Alex wielokrotnie zaznaczał, że nie interesują ich rynki azjatyckie, woli skupiać się na Europie.
Zaprezentowano 6 win - cztery musujące i dwa spokojne. Cava Brut; entry level, nuty roślinne, spore musowanie na początku, wibrujące, dobra równowaga, odświeżające, jednak dość krótkie. Cava Rose; nasycona rumiana barwa, poziomkowe nuty, wiśniowe usta, nieco pestkowe. Cava Cuvee Real Gran Reserva 2006; nieco benzyny, zgniłych jabłek, mokrej ligniny, spora kwasowość, bogate. Vini Vidi Vidum Tinto 2012; purpura kardynalska na ranciku, dość nasycona barwa, słodki owoc w nosie, likierowe, drugi nos nieco kontrowersyjny, szczypiąca kwasowość. Vinyet Crianza 2010; spore łzy, treściwe usta, dobry kręgosłup kwasowy, trochę wanilii, gorzkiej czekolady, pluszowy finisz. Cava Seco; dość lekkie, jednak cukier je przyćmił. Nie są to wielkie wina, ale czy każde musi takie być? Mamy dostęp do napuszonych, wypomadowanych, wycmokanych win, a też to codziennych, co nie znaczy, że prostych w złym tego słowa znaczeniu. Czy w to lato poddacie się hiszpańskim bąbelkom? tekst i foto: Michał "WineMike" Misior |