Weekend pod znakiem Byczej Krwi - część I
"Mowa oczywiście o Egerze, jednym z najsłynniejszych winiarskich (i kulturowych) regionów Węgier. Oprócz Tokaju chyba najbardziej znanego polskim miłośnikom wina – a to dzięki legendarnej, egerskiej „Byczej Krwi”, regionalnym specjale, o którym więcej za chwilę. Problem polega jednak na tym, że w powszechnej świadomości Bikavér wciąż postrzegany jest jako wino podrzędne, traktowane po macoszemu i stanowiące czasami przedmiot złośliwych komentarzy w rodzaju „hehe… piło się tego bikavera za komuny, gorzki taki kwasior był, ale co zrobić jak nic innego nie było”. No i teraz już się „tego bikavera” nie pije, bo jest tyle innych dobrych win – a „bycza krew”, nieodmiennie opatrzona czerwono-czarnymi etykietami, zalega dolne półki marketów, dzieląc je wraz z Sophią.." Czytaj dalej
|