Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

DeMartino u Marka Kondrata - relacja

2013/10/22



Wina z Chile są częstym obiektem kpin bohatera „Superclassico”, duńskiej komedii z 2011 roku w reżyserii Ole Christiana Madsena. Właściciel sklepu z naszym ulubionym napojem trafia jednak do obcej mu winiarsko i kulturowo Argentyny, na której winach również nie pozostawia suchej nitki. W Buenos Aires tęskni za burgundami, winami z Bordeaux, alikantami czy też zwyczajnie stołowymi Merlotami. Ale jak tutaj znaleźć klimat Starego Kontynentu, kiedy wszędzie tylko Malbec, który działa na naszego bohatera niczym płachta na byka? Gdyby nalano mu do kieliszka win z winnicy De Martino, pewnie jego losy potoczyłyby się zupełnie inaczej.

 

W ramach projektu Marka Kondrata 12/12 Polskę odwiedził Sebastian DeMartino, prawnuk założyciela winnicy. Charyzmatyczny w mowie i nie oszczędzający w gestach z rozbrajającą szczerością przyznał, iż ma włoskie korzenie. Przybliżył zebranym początki marki, które sięgają 1934 roku. Szczegółowo wyjaśniał także różnice pomiędzy regionami w których uprawiają oni winorośl, a odpowiadając na zadawane w trakcie degustacji pytania z pewnością mógłby wypełnić czas na nią przeznaczony.

 


 

Na początek Sauvignon Blanc Estate 2012 ze słonawo-agrestowymi nutami, nieco goryczkowymi ustami, średnio-intensywne, wypełniające usta, odświeżające. Za chwilę Merlot Legado 2010, pełen taniny, dobrze zrównoważony, spora beczka i tanina, dobra równowaga, w stylu europejskim. W ciemno nigdy bym nie obstawiał kraju pochodzenia jako Chile! Na ziemię sprowadziło nieco Carmenere Estate 2011 z natłokiem leśnych owoców, jednak wszędobylski alkohol nie zadziałał na jego korzyść. Jako kolejny Cabernet Sauvignon 347 Vineyards Reserva 2011 z mieszanką szypułkowych akcentów, nut przejrzałych borówek ze sporą kwasowością wydał się szczerym winem. W kolejce czekały dwa Syrahy – ciężkawy Syrah Legado 2011 z wyraźnymi aromatami mlecznej czekolady i sporą beczką przy Syrah 347 Vineyards 2011 wydawał się winem z zupełnie innej części świata. Druga propozycja okazała się winem soczystym z nutami czarnego pieprzu i gorczycy, rozbuchanym z dobrą kwasowością. Last but not least, chluba winnicy - Cabernet Sauvignon Familia 2007 nie pozostawił wątpliwości, że jest to najbardziej dopieszczone wino spośród prezentowanych i w ogóle tworzonych przez DeMartino. Sporo nut lukrecji, ściółki leśnej, palonej kawy, kory, z intensywnymi ustami i wysoką kwasowością, bardzo długie, zaleca się 3-4 godziny w dekanterze przed wypiciem.

 


 

W trakcie degustacji Sebastian poinformował, że oprócz planowanych win przywiózł coś jeszcze. Zebranym długopisy zastygły nad kartkami a palce nad tabletami, co trafi do kieliszków? Zaskoczenia i zdziwienia okazały się słuszne, gdyż nowy projekt – Gallardia – z regionu Itata oferuje jedynie wymęczone wina dla desperatów. Płaski, nieco mineralny z kwiatowym nosem Muscat  2012. Tuż obok niego średnio-intensywny, pikantny ze strasznie wystającym alkoholem Cinsault Rose 2013. Winny karawan zakończył bezczelnie kopiujący Beaujolais Nouveau - Cinsault Gallardia 2013.

 

Nie istnieją winiarze produkujący dobre wina, gdyż takowych nie ma. W ofercie DeMartino nie brak win uczciwych, jak i komercyjnych. Nie dajmy się zwieść, iż winem dobrym jest takie bez wad, gdyż takie myślenie sprawia, że zadowolimy się przeciętnymi winami. Winiarskie Chile zawsze miały u nas pod górkę, głównie z uwagi na wysoką zawartość alkoholu w winach, może to ulegnie zmianie? Z niemal 300ha winnic i produkcją na poziomie 1,8 mln butelek rocznie DeMartino nie zawojuje świata, jednak z pewnością uwiedzie po drodze mnóstwo podniebień.

         
Degustowałem na zaproszenie Marek Kondrat Wina Wybrane.

tekst i foto:  Michał "WineMike" Misior


Komentarze

Zaloguj się aby skomentować ten tekst


Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.