Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

Sangiovese z Rumunii?

2013/11/18

 

„Rumunia oferuje własną wersję Sangiovese, która nie spotkała się z uznaniem i zrozumieniem w przeszłości, jednak uważam, że najwyższy czas to zmienić” – argumentował swoje wystąpienie na Convito di Romagna w Londynie krytyk winiarski Walter Speller.


„Szczep popularny w Toskanii nie spotkał się u nas ze sprawiedliwą oceną. Daje wina nie najlepszej jakości, gdyż sadzony jest nie tam, gdzie być powinien. Winiarze obsadzają nim tereny, które w ogóle nie powinny brane pod uwagę przy Sangiovese. Niektórzy winiarze postawili Pinot Noir i Sangiovese w jednym szeregu w ogóle nie uwzględniając odrębności tych szczepów”.

 

Stowarzyszenie Convito di Romagna liczy ośmiu producentów. Organizacja została powołana w celu poprawy wizerunku win z Rumunii oraz samych szczepów uprawianych tamże. Speller dodał, iż „obecne wymogi DOC niestety nie sprzyjają jakości win”.

 

Convito di Romagna chce, aby zaakceptowane zostały surowsze przepisy dotyczące rumuńskiego winiarstwa. Jednym z nich jest sadzenie lokalnych klonów Sangiovese, zwiększenie gęstości nasadzeń krzewów do 4000 na hektar, korzystanie tylko z winnicy położonych na zboczach oraz – najważniejszy – żeby wina o klasie Riserva były w 100 % ze szczepu Sangiovese, a nie jak dotychczas z 85 %. Innym celem jest również większe różnicowane sub-apelacji.


Jednak Convito di Romagna nie przyszło na gotowe – od 2010 r. w wyniku ich działań oficjalnie uznano nowe sub-apelacje z prawem do umieszczania ich nazw na etykietach. Coraz częściej zatem można spotkać na rumuńskich winach oznaczenia Marzeno, Brisighella, Modigliana, Torre di Oriolo i Bertinoro.

 

Wzorem dla Convito di Romagna jest – jakżeby inaczej – Toskania. To właśnie tam Berry Bros & Rudd wzywa producentów, aby mieli więcej zaufania do jakości swoich klonów i nie bali się produkować 100% Sangiovese.

 

„Rumunia jest sąsiadem Toskanii, ale pamiętajmy, że to odrębny świat winiarski" – podsumował swoje wystąpienie Walter Speller.

 

 

źródło i foto: Drinks Business

 

Komentarze

Z szacunkiem dla Pana Spellera ...Ale skoro Rumunia jest sąsiadem Toskanii to Polska sąsiaduje z Piemontem :) Przypuszczam ,że tyle samo jedzie się z Krakowa do Turynu ile z Bukaresztu do Sieny.

Panu Spellerowi chodziło zapewne o sąsiedztwo w kontekście podobieństwa w uprawianych szczepach. To często błąd, w którymś wywiadzie parę lat temu czytałem o wiodącym producencie win z Napa, który orzekł, iż jego wina sąsiadują z Burgundią ;)

Rozumiem. Coś w rodzaju polskiego " blisko im do...."
A więc może błąd tkwi w tłumaczeniu jakiegoś zwrotu anglojęzycznego... jakieś niezrozumiałe near ...neighbour lub coś w tym stylu...

Sprawdziłem to w prywatnej korespondencji - pan Speller miał na myśli podobieństwo szczepowe.

Zaloguj się aby skomentować ten tekst


Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.