Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

Co z tą Grecją?

 


Za oknami coraz cieplej, pracodawcy zasypywani są wnioskami urlopowymi, a spóźnialscy wypatrują co lepszych ofert last minute, licząc, że dzień przed wyjazdem zarezerwują podróż życia. Któż nas nie znalazł się w identycznej sytuacji?

 



Uciekamy tam, gdzie ciepło, tam, gdzie cały rok nas nie ma, żeby wśród leżaków i blasku wiecznie świecącego słońca oddać się błogiemu lenistwu. Wybór pewnie w wielu przypadkach padnie na naszych południowych bliższych lub dalszych sąsiadów. Co do mnie – dwa lata temu zakochałem się w Grecji, a konkretnie w jońskiej wysepce Zakintos – jej sennych plażach, tętniących życiem miasteczkach, ciągnących się w nieskończoność trasach biegowych i rowerowych, na których można wypluć płuca, czy wreszcie winnicach, mnogości odmian winorośli i ludziach, którzy je tworzą.


Każdy wyjazd oznacza powrót, a ten z kolei prowadzi do odwiecznego pytania „co przywieźć do kraju?”. Znamy odpowiedź – wina! Ale jakie, kiedy wybór jest tak duży? Nieznaną butelkę o obco brzmiącym szczepie czy też międzynarodowego „pewniaka”?


Częstym problemem w greckich sklepach, winiarniach, tawernach a nawet hotelach jest temperatura przechowywania win. Sugerowanie optymalne warunki i stopień wilgotności niektórzy traktują jako zbędny akapit przy magazynowaniu butelek. Jeśli chcece być spokojni o zawartość flaszki, która właśnie kelner otwiera przy waszym stoliku, odpowiedzcie sobie na trzy pytania; czy wino zostało przetransportowane do miejsca przeznaczenia od połowy listopada do połowy marca?; czy spędziło noc ciasno upchane z innymi butelkami w słoneczny dzień w wozie bez klimatyzacji?; i wreszcie – czy przyniesiona właśnie butelka białego wina lub czerwonego jest niepokojąco ciepła? Rzadko kiedy na wszystkie pytania można odpowiedzieć twierdząco, jednak ryzyko nadal pozostaje.

 



Jednak – dzięki! – w Grecji nie wszystko jest nowe. Tutaj także spotkamy sprzedawców, tak dobrze znanych nam z rodzimych i nie tylko stron, którzy mają wiedzę i tych, którym wydaje się, że ją posiadają. Pamiętajmy, że nikt nie jest alfą-i-omegą w żadnej dziedzinie, nawet w winie. O ile pierwsza grupa sprzedawców jest nieszkodliwa, o tyle druga nie będzie szczędzić nam autorytatywnych porad, które prawie zawsze będą błędne lub rozminą się z naszym gustem.


Podobnie sprawa wygląda z tzw. krytykami winiarskimi, którzy brylują w greckiej prasie. Wielu z nich jest godnych polecenia, jednak z reguły giną oni w masie winnego bełkotu. Czytałem kiedyś artykuł o pewnym greckim krytyku, który cieszył się niczym dziecko z nowego prezentu w sytuacji, kiedy po raz pierwszy udało mu się poznać po zawartości kieliszka, czy wino było zamknięte korkiem naturalnym czy też zakrętką. Podobno na kilka lat wcześniej już był okrzyknięty wielkim znawcą win.


Szkło, szkło, szkło. Do Grecji zabieram własne kieliszki, bo doświadczyłem i wiem z relacji, że rzadko kiedy natrafimy na coś innego niż niskie i szerokie kieliszki, kufle oraz małe szklaneczkii. Tak, tak - nie ma co liczyć, że w greckiej winnicy pośrodku niczego ktokolwiek dysponuje kieliszkami Riedel. Doskonale wiemy, że rodzaj szkła i jego kształt mają jego znaczenie, więc czemu nie testować swojego kieliszka przy każdym winie, nawet na wakacjach?

 



Niestety grekich win, które są znane na całym świecie, nie sposób porównać do win z Hiszpanii, Portugalii, Włoch, Francji a nawet Argentyny. Chociaż to się zmienia. Jednak wielu traktuje greckie wina z przymrużeniem oka. Wynika to z faktu, iż łatwiej w południowej części Grecji zrobić smaczne czerwone wino zamiast białego. Sporą większość białych greckich win należy wypić w ciągu roku od zabutelkowania, chociaż niektóre już wcześniej trafiają do kieliszków. Grecja już od dawna nie pozostaje w tyle i wybrane jakościowe wina z Hellady warto odłożyć na kilka lat do piwniczki. Jednak tańsze wina źle znoszą podróż i kiedy tak nam smakowały na urlopie to w naszym zdecydowanie chłodniejszym klimacie mogą wydawać się mdłe i bez życia. Na których producentów zwrócić uwagę podczas letnich wojaży? Odpowiedź tutaj.

Jednak myli się ten, kto sądzi, iż nie warto poświęcać uwagi greckim winom. Istnieje kilka szczepów, które przy talencie winemakera i odpowiednim przechowywaniu dadzą świetne wina. Wykazująca pewne podobieństwa do Semillion odmiana Lagorthi, rzadka, niemal wymarła, zdecydowanie poprawia się w miarę leżakowania. Tuż za nią znane nam Assyrtiko, które świetnie udają się na Santorini, a najlepsze wydania przywodzą na myśl wytrawne alzackie Rieslingi. I wreszcie uprawiane na Krecie – Vilana, odmiana, której pomogło dojrzewanie w starych beczkach, a wydawało się, iż zostanie zupełnie usunięta przez niecierpliwych winiarzy.


Śledźcie uważnie nasz portal, gdyż już niebawem kolejne artykuły w greckich klimatach! W następnym tekście bliżej przyjrzymy się flagowym greckim szczepom i producentom.


tekst: Michał "WineMike" Misior

foto: Restaurant4U, NewWinesOfGreece, BKWinePhotography



Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.