Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

Livigno wineshopping



Do malowniczo położonego miasteczka Livigno – mekki sportów zimowych - na północy Lombardii turyści przyjeżdżają w dwóch celach – poszaleć na niezliczonej ilości stoków oraz intensywnie korzystać ze strefy bezcłowej, co sprawia, że często porządne wino można zakupić za tamtejszą cenę dwóch bochenków chleba. Z uwagi na harce na snowboardzie nie poświęciłem sklepom z winem tyle czasu, ile bym chciał, jednak jedno popołudnie w zupełności wystarczyło aby zrozumieć, czemu rodacy wracają stamtąd ze sporymi ilościami alkoholi.

 

 

Prawdopodobnie pierwsi osadnicy na terenach dzisiejszego Livigno pojawili się w średniowieczu, byli to pasterze. Pierwotna nazwa którą określano to miasteczko brzmiała „Vinea et vineola”, jednakże nazwa nie odnosi się do okolicznych winnic, a zaczerpnięta została z języka niemieckiego i oznaczała „lawinę”, co wydaje się oczywiste w odniesieniu do doliny. Ostatnia lawina w 1951 r. zniszczyła kilkanaście domów, zabijając przy tym siedem osób. Główną rzeką jest Aqua Granda (lub Spol). Warto wiedzieć, iż Livigno jest jednym z niewielu miasteczek włoskich, które zalicza się nie do basenu Morza Śródziemnego, a do Morza Czarnego.

 

 

Na stronie www.livigno.eu miejsca, gdzie można kupić wino ukryte są pod kategorią „Food & Drink”, jednak w wielu tych miejscach wybór win ogranicza się jedynie do kilku etykiet. W całości poświęcone winom jest tylko jedno miejsce, reszta to gigantyczne i ciągnące się na kilkanaście metrów półki w supermarketach. W miasteczku jeżdżą cztery linie autobusowe (zwane ski-busami) – Red, Yellow, Blue i Trepalle, które zatrzymują się na wielu blisko siebie położonych przystankach, a przejazdy są darmowe.


 

Idąc w kierunku wyjazdu z miasteczka ulicą Via Plan pod numerem 29 trafiamy do Botia Cantoni. Asortyment winny nie jest powalający, jednak to właśnie tutaj znajduje się wiele odsłon Sforzato, tak dziwnie nieobecnego gdzie indziej. Ta najbardziej prestiżowa apelacja w Valtellinie charakteryzuje się wytwarzaniem win bardzo podobnych do Amarone z odmiany Nebbiolo (w Lombardii występującej pod nazwą Chiavennasca).


 

Miwine położony tuż obok kościoła przy San Rocco, którego budowę datuje się na XVI wiek. Niewielka winiarnia oferuje (jako jedyna w Livigno) – wina z wszystkich trzech najważniejszych apelacji Lombardii – Valtellina, Oltrepo Pavese i oczywiście Franciacorta. Również Luganę znajdziemy w sporej ilości.  Wybór nie ogranicza się do 2-3 butelek danego producenta, często jest to przekrój przez wszystkie etykiety.


 

W budynku mieszczącym kiedyś dyskotekę Kokodi, centrum nocnego życia Livigno, znajduje się obecnie La Portica, sklep, którego niemal połowę zajmują alkohole z naciskiem – oczywiście – na wina. A jest w czym wybierać – sporo musujących Rieslingów, niemal wszyscy producenci Franciacorty, sporo win z lokalnych odmian – co sprawia, że nie wyjdziemy stamtąd bez zakupów.
Gdyby i to Wam nie wystarczyło zajrzyjcie do Samdi Market przy Via Ostaria 592 oraz jednego z Cooperativa Consumo przy Via dala Gesa 21.



Warto także zaznaczyć, iż legalnie możemy z Livigno nie będąc importerem/pośrednikiem wywieźć dwie butelki wina i jedną alkoholu mocnego na osobę. O ile w razie kontroli celnicy przymykają oko na 2-3 nadprogramowe butelki, o tyle w razie przykładowo 10 butelek i więcej musimy się liczyć z konfiskatą zakupionego alkoholu i opłaty cła na miejscu. Najlepszym dniem na zakupy na podróż jest czwartek, gdyż dzień później wiele półek świeci pustkami, a tłoki w sklepach są gigantyczne.



tekst i foto: Michał "WineMike" Misior


Komentarze

Zaloguj się aby skomentować ten tekst

Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.