Strona główna Członkowie Klubu Kontakt Zaloguj
     
 

Degustacje, degustacje, degustacje! - Wspomnienia z Kalifornii - listopad 2008

15.12.2008 23:38

Wspomnienia z Kaliforni część pierwsza

Cel podróży golfowy, ale jak tu będąc w Kaliforni nie spróbować tamtejszych win. Z Palm Springs najbliżej mamy do Temecula. Jest tam kilka winnic. We wszystkich organizują degustacje. Wybieramy te najdłużej czynne.

Pierwsza, do której trafiamy to najstarsza winnica w Temecula założona w 1968 roku - Bella Vista. Część degustacyjna mieści się w niepokaźnym baraku. Tłoku nie ma. Zaledwie kilka samochodów. Wchodzimy do środka. Półki z winami, lada. Za 10 USD kupujemy żetony upoważniające do degustacji 5 win. Degustacja odbywa się w sąsiednim pomieszczeniu. Długi bar. Za barem dwóch facetów. Jeden z nich wita nas i za żeton otrzymany w kasie nalewa do kieliszka wybrane przez nas wino. Do wyboru mamy 19 win miejscowej produkcji. Na przeciwległej ścianie duży telewizor, na którym można obserwować mecz ligi football'u amerykańskiego. Obok nas para Francuzów. Dalej 2 młode Amerykanki.
Z bogatego zestawu wybieram najpierw Chardonnay z 2003 roku. Z opisu wynika, że spędziło 6 miesięcy w beczce. Jest bardzo wytrawne jakby gorzkawe. Nie przypada mi do gustu.
Następne to Viognier z 2007 roku. Jest lepsze, to znaczy bardziej mi smakuje. Czuję w nim pieczone jabłko. I na tym kończę przygodę z białymi winami Bella Vista.
Czerwone są zdecydowanie lepsze. Z dwóch blend'ów – Bella Vista Blend z 2002 i Sonata z 2002 roku bardziej odpowiada mi to pierwsze, choć producent bardziej ceni sobie Sonatę. Oba mają w zapachu skórę, smakują wiśnią. Może Sonata wymaga więcej czasu....
Duża przyjemność to Petite Sirah Reserve z 2003 roku, delikatne w smaku, bardzo wytrawne, wino z charakterem. W materiałach pomocniczych wyczytałem,że wino to zdobyło Złoty Medal w 2008 roku w San Francisco International Wine Competition. Zasłużenie.

Ale czas w drogę, inne winnice czekają. Oczywiście przestaję być kierowcą. Kierownicę przejmuje Bożenka. Mam to szczęście.

Druga winnica, do której jedziemy mieści się na zupełnym odludziu. Trafiliśmy tam dzięki naszemu TomTomowi. Ładny drewniany dom. Samochodów sporo. W środku też raczej tłoczno. Winnica nazywa się Keyways Winery. Jest romantyczna. Ale szczegóły w następnym odcinku wspomnień z Kaliforni.


Nie możesz dodawać nowych wątków
Nie możesz dodawać nowych postów
Nie jesteś moderatorem