Strona główna Członkowie Klubu Kontakt Zaloguj
     
 

Degustacje, degustacje, degustacje! - Winna Rzeczpospolita - degustacja win Polskich w winiarni "Winoaman"

16.05.2011 13:02

obrazek
W sobotni wieczór maiłam okazje degustować wina z terenów Polski. Degustacja była podwójnie trudna. Po pierwsze ponieważ już z założenia wina Polskie nie kojarzą się z tematem prostym i przyjemnym, a po drugie degustowaliśmy też Polskie sery. Niektóre z win i serów to były naprawdę niezłe wynalazki... Na szczęście jakby nie smakowały i wina i sery atmosfera jak zawsze oskarowa - opowieści, komentarze, kawały :)
Podaję wina jakie mieliśmy okazję degustować (niestety zdecydowana większość win zrobiona jest ze szczepów hybrydowych i smakowała dość dziwnie, kolor i aromat też niestety na minus, ale potraktowałam to jako degustacje poznawczą):
1.Golesz - Cuvee 08, Aurora25%, Jutrzenaka25%,Merzling 25%, Serena 25%
2. Winnica Płochockich - Sibemus 2009, Sibera70%, Muskat 20%, Seyval Blanc 10%
3. Winnica Raciechowice - Krasne 2009, szczep Krasne
4. Winnica Zadora- Rondo 2008, Rondo 100%
5.Winnica Płochockich - rondo 2009, Rondo 100%
6. Winnica Zdora - Regent 2008, Regent 100%
7.Winnica Jaworek- Regent 2009, Regent 100%
8. Stara Winna Góra - St. Laurent 2009, Saint Laurent 100%
9. Winnica Jaworek - Pinot Noir 2009, 100%Pinot Noir
10. Golesz - Jutrzenka, 2009 wino likierowe wzmacniane.
Najlepszym winem okazał się Pinot Noir winnicy Jaworek.

POLSKI SERY:
WIŻAJNY (KROWI), FARMERSKI (KOZI PODPUSZCZKOWY), KOZI ŁOMNICKI (Z KOZIEGO SUROWEGO MLEKA), GEITOS (CHAŁWA SEROWA KOZIA- CIEKAWY SMAK ALE NIE WSZYSTKIM PRZYPADA DO GUSTU), KREUZER (MLEKO KROWIE), KRAUZER Z KOMINA (WĘDZONY), FRONTIERA PECORINO (TWARDY Z MLEKA OWCZEGO), FRONTIERA BLUE (S. OWCZY Z PRZEROSTEM PLESNI NIEBIESKIEJ).

16.05.2011 13:20
Korni, witamy w naszych progach
Czy to była Twoja pierwsza wizyta w Winomanie? Pytam, ponieważ mamy tutaj takiego jednego, który bywa tam całkiem często i od czasu do czasu pisze pewne relacje. Ostatnimi czasy przebywa jednak na wygnaniu w kraju słynącym z Amarone :)

A co do samej degustacji to ciekaw jestem jak oceniasz jakość prezentowanych podczas degustacji win polskich? My mieliśmy ostatnio okazję próbować butelkę z Winnicy Adoria i moim zdaniem daleko jej było od ideału :]

16.05.2011 14:41
Nie, nie pierwsza. Ogólnie bardzo lubię degustacje w Winomanie, maja swój niepowtarzalny klimat. Dominikaw często spotykam właśnie w Winomanie :)
Nie mam talentu literackiego, ale pomyślałam, że to ciekawy temat - rodzimy.
Win z winnicy Adoria niestety nie miałam okazji próbować więc nie porównam. Wszystkie wina na degustacji były niestety bardzo niskiej jakości, jedno nawet zabarwiło kieliszek na czerwono jak świeżo wyciśnięty buraczek. Dwa pierwsze przesadnie kwaśne. Ponadto niestety relacja ceny do jakości i doznań smakowych jest mocno przesadzona.

16.05.2011 16:13
Cena win z Adorii jest zatrważająca - 75 zł...


18.05.2011 18:59
Co do Amarone, to niestety Włosi niedługo staną się największymi ofiarami swojego sukcesu...

18.05.2011 19:00
Why?

18.05.2011 19:11
Polecam świetny tekst M.C.
http://www.vinisfera.pl/wina,994,149,0,0,F,news.html

Moje osobiste dociekania i rozmowy oraz obserwacje na miejscu potwierdziły wszystkie postawione hipotezy.

18.05.2011 19:32
Przeczytałem, faktycznie ciekawy tekst. Może Emilio Pedron ma rację i stworzenie DOCG dla amarone byłoby dobrym sposobem na uspokojenie szalejącej z roku na rok produkcji.

ps. nie wiem czy ostatnio widziałeś dwie relacje z wyjazdu do Valpolicella Classico autorstwa Pana Jurka:
http://www.nasze-wina.pl/auth/pages/podroze-z-winem-veneto-I/
http://www.nasze-wina.pl/auth/pages/podroze-z-winem-veneto-II/

18.05.2011 19:33
Widziałem, czytałem, wypiję ... butelka Amarone "pęknie" w sobotę;) -> jest okazja;)
można by rzecz veni vidi vinicjusz;)

05.06.2011 13:16
hehe "takiego jednego" :) dobre ! :) Kornelia bywa w zasadzie na każdej degustacji , wiec tym bardziej się cieszę, że ujawniła się w końcu :) Może wspomoże w ocenie win ? :)

Nie ukrywam, że baaaardzo mi było żal ,iż byłem wtedy ma wygnaniu ;( ... uwielbiam takiego wynalazki, nowinki coś oryginalnego w gąszczu komercjalizacji , nawet gdyby było bee , fuuuj i łojej :), szczególnie , że były też polskie serkibuuuuuu

Wiesz może Korni, gdzie serki można kupić ? Są może w KRK ?

Replay Panie Andrzeju proszę :)

05.06.2011 18:57
Co do powtórki obiecuję, że postaram się ponownie zaprosić naszych gości na degustację polskich win i serów, a także (być może) polskich wędlin nie przemysłowych. Ale musimy trochę lepiej się przygotować do takiego spotkania degustacyjnego, głównie od strony win. Problem w tym, że na majową degustację musiałem "wyżebrać" wina od producentów, bo ich dostępność była mizerna, brałem co oferowali. Tym razem będziemy się starali pozyskać wina możliwie najlepsze, z ukierunkowaniem na viniferę, i dopiero po zgromadzeniu odpowiedniej "polskiej reprezentacji" ustalimy termin degustacji. Przypuszczam, że będzie to jednak termin jesienny.

07.06.2011 09:23
"mozliwie najlepsze" - nie wiem czy jest z czego wybierac... Moim zdaniem ten wieczor ratowac beda tylko i wylacznie serrrryy.

07.06.2011 09:23
A podobno ten rok byl dramatyczny dla polskich winiarzy - tak przynajmniej pisala jakis czas temu w newsletterze winnica adoria. Jak znajde tego maila to go wrzuce.

07.06.2011 11:54
Mi się podobałą cytowana na ostatniej degustacji w Pijalni wypowiedź winiarza biodynamicznego ... na pytanie czy 2010 to był zły rok ...
" Hmm nie rozumiem pytania ? Po prostu to był inny rok ... przyroda kształtuje wina" :) Czy coś w tym stylu :P

Ja się podpisuje pod tym stwierdzeniem w każdym razie :) Obecnie co oryginalne tym ciekawsze ...nawet jak sie nie da wypić do końca :P

07.06.2011 13:49
E tam. Mnie takie podejście nie przekonuje. A swoją drogą już tak zraziłem się do polskich win, że przez najbliższy okres będę je omijał łukiem ;)

07.06.2011 15:37
Bez naszego (winomanów) wsparcia polskie winiarstwo będzie jeszcze długo w powijakach. Apeluję zatem, nie omijajmy szerokim łukiem naszych dzielnych winiarzy, walczących z przyrodą, idiotycznymi przepisami i restrykcjami jakie przygotowali im w bublach legislacyjnych polscy parlamentarzyści. To są naprawdę dzielni ludzie, który mimo trudności starają się Polskę pokazać w winnym wymiarze. Jak mówią doświadczone, winiarskie narody, pierwsze 100 lat doświadczeń jest trudne, potem już jakoś leci. Ci ludzie muszą się wiele nauczyć, od doboru odmian i uprawy, poprzez winifikację i enoturystykę na marketingu skończywszy. Niczym polskie wina zaistnieją na europejskim rynku, muszą być akceptowalne na rynku lokalnym - tak uczy doświadczenie. Jeśli polscy miłośnicy win odwrócą się plecami do polskich winiarzy, któż będzie ich odbiorcą, ich konstruktywnym i obiektywnym krytykiem ?
Jeśli to trochę zabrzmiało górnolotnie i banalnie, to przepraszam... Ale szczerze namawiam do poszukiwania polskich, winiarskich "perełek" - zapewniam, że są takie. A ponieważ są trudno dostępne, będziemy o nie usilnie zabiegać, by zaprezentować je winomanom.

08.06.2011 00:30
Ja będę twardy ! Wierzę, że kiedyś się coś udanawet jedne z pacjentów ma winnicęwięc mam nadzieję, że w końcu coś ciekawego się pojawi :) !

08.06.2011 08:47
Panie Andrzeju, osobiście rozumiem szczytną ideę promowania polskich win. Ja się nie od nich nie odwracam, ale jeżeli moje dotychczasowe doświadczenia są naprawdę nieciekawe to czysto ekonomicznie szkoda mi na takie wina pieniędzy. Przykład winnicy adoria, który za każdym przytaczam - wina od 60 do 90zł... Za 70 jest chardonnay, które zupełnie nie zachwyca, a za 90 pinot noir, któremu daleko do pinotów w podobnej cenie. No ktoś tam szaleje z ustalaniem takich cen. Relacja value for money jest żadna.

A co do polskich "perełek" to może Pan jako osoba trochę bardziej zgłębiona w temacie poleci nam kilka butelek wartych spróbowania?

08.06.2011 11:55
Tu się zgadzam z Pawłem ... ceny jak kiedyś słyszałem ustalają tak wysokie gdyż ... jest mała produkcja. Rozumiem chęć jakiegokolwiek zysku, ale to jest strzał we własne kolano, bo jak coś jeszcze jest tanie i "jako-takie" to może byłoby ciut lepsze nastawianie ... a tak mamy dobre wina w cenie 30-40 zł z większości szanujących się krain winiarskich ... a tu bach... i 90 zł za czasem napój winopodobny :(

08.06.2011 13:53
Obiecany mail:

Przymrozki zagrożeniem dla europejskich win

Drugiego i trzeciego maja, w czasie pękania pąków, a więc w momencie kluczowym dla rozwoju owoców, temperatury w nocy w Wielkopolsce spadły do -8 stopni Celcjusza. Podobnie niskie temperatury odnotowano w wielu rejonach Polski, jak również Europy Środkowej. Skutki tego zjawiska były natychmiastowe. Mróz zniszczył od 80 do 100% upraw w winnicach w Polsce i okolicach Pragi Czeskiej. Mocno ucierpiały winnice na Morawach i w niemieckim regionie Pfalz. Takie informacje przekazali nam choćby Alesz Hadlik, z firmy Pemag, prowadzącej szkółki winorośli na Morawach i w Austrii,

a także Thomas Shilling z winnicy w Diedesheim.

Co to oznacza dla produkcji wina z rocznika 2011? Właściciele niemieckich, czeskich i słowackich winnic już mówią, że w bieżącym roku zabraknie owoców, a co za tym idzie,

wina z rocznika 2011 będzie niewiele.

Sytuacja polskich winiarzy jest szczególnie trudna. Według obowiązującego prawa, nie mogą oni sprowadzać winogron czy moszczu winnego z innych krajów UE czy świata. Nie posiadając własnego surowca lub mając go niewiele, trudno im będzie podjąć w bieżącym roku produkcję wina. Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że w Polsce brakuje zarejestrowanych środków ochrony roślin, zabezpieczających winorośl przed głównymi chorobami grzybowymi. W Polsce nie ma w ogóle zarejestrowanego środka przeciw szarej pleśni, choroby, która bardzo często atakuje winorośl uprawianą w naszej strefie klimatycznej. Skutki tego odczuli polscy producenci wina już w ubiegłym roku, kiedy to polskie winnice szara pleśń zaatakowała nietypowo, w sierpniu, jeszcze przed terminem ich wchodzenia w okres dojrzewania.

W winnicy Adoria uszkodzeniu uległo zaledwie 3% liści. Pozostała część uprawy przetrwała zimę i wiosenne przymrozki w bardzo dobrej formie. Przykro jest nam jednak widzieć

problemy przyjaciół w branży.


"W winnicy Adoria uszkodzeniu uległo zaledwie 3% liści" i "problemy przyjaciół w branży" zabawne :D


08.06.2011 14:03
Mail z cyklu: uprzejmie donoszę? ;] wszędzie źle, tylko u mnie dobrze

08.06.2011 19:07
Co do cen kwoty rzędu 60 - 90 PLN są całkowicie uzasadnione...
Oto dlaczego:
1. Przy polskich winnicach (często nie przekraczających 1ha), aby winiarz mógł cokolwiek zarobić musi mieć około 8 - 10 PLN zysku za butelkę.
2. Kupując butelkę bezpośrednio u winiarza (większość jednak nie chce sprzedawać ludziom spoza środowiska i kupno niestety pozostaje ciągle w kręgu "swoich") płacimy za nią 30 PLN
3. 30 PLN to jest realna kwota i bardzo uczciwa za polskie wino. Niedawno, podczas rozmowy z Romanem Myśliwcem podał mi jej zasadność i cel (jak będzie czas i chętni, to opiszę;) (w skrócie - koszt założenia 1 ha winnicy - 70 000 PLN + przetwórnia około 30 000 PLN + cała reszta ; zakładając, że pełne owocowanie następuje dopiero w trzecim - czwartym roku + dodatkowe koszty i nakłady + czysta etyka - > aby zrobić dobre wino nie można być dwuzawodowym - w ciągu tygodnia informatyk - weekendami winiarz, bo to nie wypali; etc. ) - to wszystko składa się na 30 PLN
4. Cena 30 PLN musi zostać jednak powiększona, gdyż winiarze nie mogą go sami sprzedawać (nie posiadają koncesji - pierwszym warunkiem do ubiegania się o nią jest założenie firmy i 1000 PLN ZUSU miesięcznie...) . Schemat zatem najczęściej wygląda tak: wina kupuje od nich hurtownia alkoholi dysponująca koncesjami detalicznymi, gastronomicznymi itp. i robi swój narzut z którego opłaca wszelkie opłaty państwowe + podatki + swoją marżę. Sprzedaje ona takie wino sklepowi monopolowemu - dajmy na to typowemu osiedlowemu "Antałkowi" za 50 PLN netto , więc łebski Pan Zbigniew - właściciel "Antałka" ustala cenę na poziomie 65 PLN netto, żeby opłacić pracowników, lokal i samemu zarobić. 65 PLN netto * 23 % = +/- 80 PLN brutto - cena detaliczna...

Takie tam małe ziemniaczki...

08.06.2011 23:44
Oj tam oj tam ...
ad1. nie możemy patrzeć przez pryzmat "Polscy winiarze maja małą winnicę" bo to nie problem klienta ... to niech kupią więcej ziemi, wiem, ze upraszczam, ale kochając porównania, czy jakby np. Fiat 500 kosztował 200.000 zł ktoś by go kupił ? Tłumaczenia fabryki, ze mają małą powierzchnię i robią 2 miesięcznie nikogo by nie wzruszyło , chyba że byłoby to auto wychodzące po 2 miesięcznie , ale warte 200.000 zł. Jak chcą sprzedawać wina w takiej cenie muszą byc jej warte ... a nie są :(

ad2-3 czyli problem jak zawsze biurokratyczny, bo zgadzam się, ze 30 zł jest o.k. , inna sprawa , że jest to dobrze rozwiązane jako enoturystyka i wina sa w pakiecie "zwiedzania" ...
ad4. założenie firmy i ZUS ... tak jest to chore, nie 1000 zł a ok 900 zł, tylko jakoś tak ma każdy kto ma firmę ...też muszę to płacić choć wolałbym za przeproszeniem przepić ... ale z tego powodu nie winduję usług x3 ... każda firma i działalność to sfera przemyśleń czy jest sens i czy się opłaca jak sie nie opłaca to się nie zaczyna działalnościprzykre , ale prawdziwe.

Poczekajmy jak zmienia się przepisy, czy sytuacja się zmieni, teraz jak dla mnie jet pat, który wcale nie tłumaczy winiarzy hasłem "mam małą winnicę" ...

09.06.2011 10:25
Nie zgadzam się.
Po trzykroć się nie zgadzam.

1) MUSIMY PATRZEĆ PRZEZ PRYZMAT, ŻE WINIARZE MAJĄ MAŁE WINNICE!
Dlaczego? Otóż dlatego, że tradycja wytwarzania wina sięga w Polsce "niezwykle odległego" roku 1984 i winnicy Golesz Romana Myśliwca...Oczywiście są starsze dzieje - chociażby te średniowieczne związane z winnicami na Wawelu, czy w okolicach środy śląskiej... Jednak prawda jest taka, że od czasu, kiedy skończyliśmy przewozić wina tokajskie (in hungaria natum in polonia educatum) zainteresowanie uprawą wina znacznie spadło, żeby nie powiedzieć zanikło.
Tak naprawdę winiarstwo w Polsce zaczęło podnosić się z popiołów od około 2000 roku. Wcześniejsze 16 lat to były próby, eksperymenty itp. prowadzone jedynie przez Myśliwca, więc ciężko mówić o winiarstwie.
Dlaczego tak odwołuję się do historii ?
Otóż dlatego, że nie mamy tradycji, odpowiedniego kształcenia i bazy ludzi, którzy mogą przekazywać wiedzę - więc wszyscy winiarze są niejako pionierami i eksperymentują. A co za tym idzie: NIKT NORMALNY NIE KUPI NA POCZĄTEK 200HA ZIEMI, ŻEBY SOBIE EKSPERYMENTOWAĆ ! Po pierwsze, dlatego, że za samą ziemię zapłaciłby grube miliony, po drugie dlatego, że za sadzonki i podkładki zapłaciłby około 150 milionów złotych, nie mówiąc o prasie i całym sprzęcie... Jak się coś rozpoczyna, to nie robi się tego na wielką skalę!
Idąc tropem porównań - czy ktoś widział, aby zaraz po studiach i odbytej praktyce: lekarz, prawnik, stomatolog albo psycholog kupowali budynek wielkości pałacu kultury i nauki i otwierali tam wielką kancelarię/klinikę/gabinet stomatologiczny? Tylko dlatego, żeby być konkurencyjni? (dodajmy tylko, że nikt z ich rodziny nie pracował wcześniej w tej branży i są "zieloni" w swoich profesjach ; co więcej tradycje prawnicze sięgają w Polsce XIV wieku, a nauki medyczne rozwijały się od XVI - obie w sposób ciągły!)

Czy "król dopalaczy" zaczął od jednego sklepu, czy otworzył ich od razu 100 w całej Polsce?
Trzeba zatem poczekać aż wino w Polsce "okrzepnie", nasadzenia będą większe i wiedza będzie większa. Wtedy argument małego areału zniknie. Niestety podejrzewam, że nasze pokolenie może tego nie doczekać, gdyż wino wymaga czasu...

2) Porównanie z Fiatem - dla mnie trochę głupie, bo:
- nie traktuję wina jako proszku do prania, a winnicy jako fabryki
- czy ktoś miałby za złe malarzowi, że długo maluje obraz - a pisarzowi, że zbyt długo pisze powieść (wino to sztuka, a ta wymaga czasu)

3) ZUS - zgadza się, Nie 1000, a niespełna 900. Też płacę pokornie co miesiąc do 10 tego społeczne i chorobowe. Ponawiam jednak argument tego, że Ci ludzie są pionierami i zanim winnica zacznie przynosić dochody, to minie kilka ładnych lat. Słynne powiedzenie winiarskie mówi, że zakłada się winnice nie dla siebie, a dla swoich dzieci. Dlaczego zatem Ci ludzi mają przez 3 lata, kiedy winnica jeszcze nie owocuje w pełni, zapłacić 36 000 (nawet licząc ulgowy ZUS przez 24 m-ce to wychodzi około 20 000 PLN)?
Zakłada się działalność gospodarczą po to, aby zarabiać - jeżeli nie od początku - to jak najszybciej. Przy winnicy wiadomo, że pierwsze 3 - 4 lata to tylko koszty (i to nie małe).
Poza tym nikt z Polaków nie zakłada winnicy twierdząc, że to interes życia. Oczywiście za parę lat dwór i winnice Jaworków będą przynosiły spory dochód, jednak to nie jest "żyła złota"...

4) Przepraszam za mocne słowa, ale do tego tematu podchodzę emocjonalnie. Wydaje mi się, że Twoje podejście jest charakterystyczne dla "człowieka z zewnątrz". Zjeździłem sporo winnic na Podkarpaciu i Małopolsce, rozmawiałem z wieloma polskimi winiarzami, co więcej sam jestem w trakcie nabywania ziemi pod winnicę - około 1Ha - ale nasadzenie w pierwszym roku - nie będzie większe niż 10% - bo nie robiłem tego nigdy wcześniej i chcę się nauczyć w praktyce (mimo, że będę miał pomoc znakomitych winiarzy). Uważam, że porównywania do zagranicznych winiarzy (albo co gorsza fabryk) są zupełnie nie na miejscu. Po pierwsze, dlatego, że nasza tradycja winiarska jest zaledwie maleńką kropelką w morzu tradycji, które posiadają Włosi, czy Francuzi (a nawet nowy świat). Po drugie dlatego, że wino to sztuka i nauka ( aby zrobić dobre wino - sama wiedza nie wystarczy - trzeba kierować się intuicją, doświadczeniem - sercem: dobre wino wymaga wiedzy i pasji).
5) Jakby wszyscy myśleli systemem opłaca - nie opłaca , to świat nie szedłby do przodu. Potrzebni są pionierzy, którzy "wykują drogę w skałach".
6) Przepisy są jednym z ograniczeń - nie jedynym. Skuteczne przepisy nie postawią nas na równi z Austrią, czy Czechami... Jak pisałem ich tradycja, baza, a nawet klimat predestynuje ich do uprawy winorośli. Polacy muszą walczyć na wielu frontach (jak podczas II WŚ) - z przepisami, z nowymi odmianami, z warunkami atmosferycznymi... Nikt im nie daje gotowych - sprawdzonych na polskiej ziemi rozwiązań! Oni sami muszą je tworzyć.
7) Nie tylko winiarze tłumaczą się małą winnicą. Ile krakowskich restauracji nie byłoby w stanie przyjąć grupy 100 osobowej, bo nie dysponują miejscami? Ilu zabiegów nie mogą wykonać lekarze, czy stomatologowie w prywatnych gabinetach, gdyż nie dysponują odpowiednim sprzętem?

Uprawiane przeze mnie "uprometeuszowianie" polskich winiarzy wynika ze zrozumienia sytuacji i ich ciężkiej pracy. Znam tylko dwóch polskich winiarzy "pławiących się w luksusie" , którzy dorobili się na czym innym, a winnicą zajęli się z pasji. Reszta to klasa średnia. Ich ceny są naprawdę uczciwe.

Jeżeli ktoś nie jest w stanie wydać 70 - 90 PLN za butelkę polskiego wina, to niech jej nie kupuje. Na półce w markecie ma też "beczkowe" CS z Chile za 30 PLN.

Wszystkim zabierającym krytyczny głos na temat polskich win zacytuję na koniec pioniera motoryzacji - Forda - "gdybym słuchał ludzi i brał ich opinię pod uwagę, to dziś jeździlibyśmy na bardzo szybkich koniach"...

Nasze - pierwsze wina, tak jak kiedyś pierwsze samochody - wymagają innego patrzenia...

K.

09.06.2011 11:03
A może to poprostu przekonanie, że Polskie zawsze musi być be....

09.06.2011 19:33
I ja też się nadal nie zgadzam ... nie chce mi sie nawet pisać o wszystkich wątkach, ale niech będą pisarze i malarze ... czy jak któryś z nich wypuści tzw "gniot" to mamy go kupić za dziwaczną cenę tylko dlatego , że to polski gniot ? Gdzie tu sens ? Jak winiarstwo nie jest dla polskich winiarzy działalnością zarobkową to w czym problem ? Niech robią dla siebie i sąsiadów i po problemie , a nie wypuszczają coś na niskim poziomie wmawiając nam , ze skoro to jest polskie to należy to wspierać za wszelką cenę ... wybacz, ale zachodzi to na 3 stopień prawdy czyli g.... prawda :)

Skoro małę wytwórnie mogą robić dobre polskie sery, wędlinę i inne alkohole to i wino ... jak sie nie umie to sie uczy, studiuje , inwestuje, a potem wypuszcza dobry produkt a nie uskraża się na swoją niewiedzę i portfel. Nie znam się, nie umiem, nie stać mnie to się nie zabieram, a jak się zabieram kroczek po kroczku to płatność za uslugę ma być adekwatna do jej jakości, a nie "widzi mi się" ... nie jestem stomatologiem bo tak sobie postanowiłem , kupiłem książeczkę i poczytałem w domu z nawet największą pasją, tylko musiałem skończyć studia, staż, zainwestować w gabinet i nikt mi z tego powodu nie zlikwidował zus i podatków, przecież nie spadło mi to z nieba i pewnie nawet wiecej niż 3 lata będę to dorabiał ... I jakby nie było mnie stać na prywatną praktykę to pracowałbym u kogoś najpierw,a potem inwestował , przecież jak mnie nie stać byłoby na materiały to bym ludziom do zębów plasteliny nie wkładał i tłumaczył, że to moje początki, wiec 100 zł za plastelinę się należy ...

Niech jadą się uczyć do innych winiarzy na Świecie, a nie narzekają jak to im ciężko, niech idą zarobić i jak nie mają na inwestycje , a potem robią .... , nie ma odwrotnej kolejności. Nie pamietam teraz nazwisk winiarzy , ale jest "para" , która 7 lat testowała, uczylą się i dopiero jak byli pewni , ze produkt jest dobry to go wypuścili na rynek ... miejmy trochę szacunku dla klienta na końcu, a sprzedawanie czegoś takiego za takie ceny jest totalnym brakiem szacunku dla kogo ... oczywiście dla tego na końcu łańcucha pokarmowego czyli szarego Kowalskiego i nie piszcie, ze tak nie jest bo kupując produkt za jakąś cenę , oczekuję nie znając go, że jest to uczciwa JAKOŚĆ produktu, i tu nie chodzi, że nie muszę kupować, ale mogę chcieć coś sprawdzić, jeśli na butelce będzie pisało " To jest polskie wino, staraliśmy się bardzo ...nie wyszło, dajcie nam szansę, przepraszamy, ze taka cena, ale chcemy się rozwijać nasz drogi kliencie z Twoją pomocą" ... to o.k. kupie i nie będę narzekał.

I również, nie ma tu znaczenie, ze to polskie, bo uwielbiam regionalna produkty... ale to których jakość powoduje, ze nie czuję się oszukany przez producenta.

09.06.2011 20:50
Wspominam często mojego ś.p. szefa z pierwszej pracy. Był bardzo otwarty na polemikę, ale kiedy brakowało mu już argumentów, zwykł mawiać: "Ma Pan rację !", a po dłuższej chwili dodawał "....i co z tego ?". Więc Panie i Panowie, jego wzorem napiszę - Wszyscy macie Państwo rację.... i na tym poprzestanę .

Odwiedzającym nas winiarzom z krajów o uznanej pozycji winiarskiej mam zwyczaj wręczać prezenty w postaci polskich win, prosząc jednocześnie o opinię. Poniżej zacytuje fragment jednej z nich :
"I just have tasted the Pinot Noir which I get from you, with Danilo – we think that this wine comes from Poland. It is for Poland a very good wine, but I guess that is not 100% Pinot Noir, there is maybe other varieties in this wines??? The tannin is still strong and a bit green, and to not have as a long aftertaste as form Burgone, so it taste from a cool climate grown wine region..."

Co do perełek chętnie je Państwu polecę, jak tylko będą dostępne. Na ten moment tylko Winnice Jaworek. Ale warto szukać win z Pałacu Mierzęcin, winnic Płochockich, Pańskiej Góry, Solaris, Domu Bliskowice, Starej Winnej Góry... itd.

09.06.2011 23:58
Wchodzimy na szeroki temat stylu wina.
Może z racji emocjonalnego podejścia daleki jestem od traktowania wina tylko jako produkt.
1) Nie uważam, że polskie wina są gówniane - są inne.
Każda parcela, jak i każdy kraj ma inne cechy dominujące. Nasze wina nigdy nie będą smakowały jak te znane wszystkim z Austrii, Niemiec, Francji, czy Włoch.
Odmiany międzynarodowe niemal nie mają szans się u nas przyjąć - jeśli ktoś sadzi CS, albo chardonnay to jest przegrany na starcie. W Polsce działać trzeba na takich ewenementach jak La Crescent (przetrzyma nawet do - 35 C) , czy Saint Pepin, albo Swenson Red... A z nich nie uzyska się wina w "ogólnie przyjętym kanonie" ... Tylko wina inne - dla niektórych gnioty... Mając przyjemność pić pierwsze polskie wino musujące miałem świadomość, że "metoda szampańska", perlistość i skórka chlebowa z masłem to zupełnie inna bajka...
2) Doskonałym przykładem są wina krymskie - mimo stosunkowo długiej tradycji i historii (chociażby słynny instytut w Magaraczu założony w pierwszej połowie XIX wieku) ,którą co prawda przerywać próbował (przez chwilę nawet skutecznie) Gorbaczow zmieniając winnice na plantację różnych śmiesznych owoców w ramach polityki antyalkoholowej, wina te smakują zupełnie inaczej. Warunki są zgoła odmienne od europejskich , szczepy też, a co za tym idzie wino też. Polecam spróbować (niestety w Polsce dostępny jest tylko nieciekawy Krimsekt i "półprodukty", więc trzeba na miejscu, albo przez znajomych) kilka butelek win krymskich. Ciekawe, wpisujące się w klimat i realia i zupełnie nieporównywalne z francuskimi, czy niemieckimi - bo ich po prostu nie wolno porównywać...
3) Dominikw - sam wspomniałeś, że fachu się uczy długo. Różnica jest jednak taka, że przy winie okres adaptacji jest znacznie większy. Wykształcony w Polsce chirurg śmiało może pracować w UK, USA , czy Meksyku - nawet z marszu. Francuski wine maker natomiast nie przyjedzie do Polski i nie zrobi świetnego wina "od tak" - mimo, że ma wiedzę i umiejętności...
Nie wymagajmy od australopiteka, żeby stał się od razu sapiensem. Sam musi wszystko przejść i się dostosować. To trwa...
4) Co do "gniotów" pisarskich i malarskich - to jest to dowolność artysty. Dlaczego "plamy" Fangora sprzedawane są za 200 - 300 tysięcy złotych, a piękne pejzaże studentów ASP na takim samym płótnie o tych samych wymiarach i namalowane tą samą techniką nie osiągają nawet 500 PLN? Win - nie można porównywać tak jak samochodów, maszyn, czy koszulek. Nikt nie porównuje przecież Conan Doyle'a z Szymborską... Nie są to dobra, zgodnie z teoriami Maslowa, niezbędne do życia... więc jak ktoś będzie chciał to zapłaci...
6) Oczywiście, że nie ma co z winiarzy robić herosów, bo przecież nikt im nie każe uprawiać winorośli... Nikt ich nie"przykuł do pługa"... Po prostu uważam, że trzeba ich cenić i wspierać w tym co robią.
5) Poza tym tak jak napisałem - ceny winiarzy na poziomie 30 PLN uważam za zupełnie uczciwe w przypadku podstawowych win. Marże hurtowników i detalistów psują cenę, ale takie są przepisy - oby się zmieniły i dzięki temu ceny spadły. Pamiętać jednak należy, że przepisy mogą się przyczynić do poprawienia relacji cenowej, jednak nie przyczynią się do lepszej jakości wina.
6) Na koniec apeluję o obiektywne podejście. Nie patriotyczne - na zasadzie "jak polskie, to kupuję i wychwalam", a obiektywne po zapoznaniu się z tematem.
*Przykład:
Dyrektor wielkiego koncernu światowego porównując wyniki lokalnych oddziałów musi brać pod uwagę czynniki zewnętrzne. Czy za to, że filia Japońska w pierwszej połowie 2011 zanotuje straty, powinien zwolnić dyrektora ? (Idąc Twoją filozofią tak - bo liczy się wynik, efekt i dyrektor mógł to przewidzieć... )
7) NA KONIEC ARGUMENT KWITUJĄCY DYSKUSJĘ:
To , że mało win jest dostępnych też uważam za przejaw mądrości winiarzy i szacunku do klienta(a nie podejścia o którym piszesz). Wina do sprzedaży wypuszczają tylko Ci, którzy już mają kilka lat pracy i w miarę zadowalające efekty za sobą ( w Polsce w sklepie kupić można min. jaworka, AM, UJ i kilku innych - mniejszych). Wina, które można spróbować na degustacjach są z reguły nieosiągalne w sprzedaży (najlepszy przykład, to winnica Golesz Romana Myśliwca, której win nie można nigdzie kupić...)
Wina dostępne w sklepach zaś nie straszą swoją odmiennością tak bardzo (o czym świadczy chociażby kuluarowe i nieoficjalne zwycięstwo Polskiego Pinot Noir z burgundem, argentyńczykiem i australijczykiem podczas degustacji w Winomanie).
In vino veritas...


* sery, wędliny - to nie jest dobry przykład - bo tutaj mamy bardzo mocne i wiekowe tradycje
* co do alkoholi - to poza wódką i kilkoma ciekawymi gatunkami (jak np. śliwowica) nie wyróżniamy się szczególnie na tle innych. Mamy tyle owoców - czemu nie robi się likierów i nalewek? A jak robi, to cukier trzaska po zębach...

10.06.2011 00:05
* Odpisuję post pod postem, bo dopiero po dodaniu zobaczyłem komentarz (miałem dość długo stronę otwartą:) ...


Szanowny użytkowniku abpi przytoczony cytat jest najlepszą puentą dyskusji - polemiki.

Co do perełek dodałbym: likierowe z winnicy Golesz, coś z winnicy Jasiel i ciekawego producenta -> ekoagro.pl

P.S. Dla chcących skosztować różnych smaków będę miał kilka butelek Jutrzenki i seyval blanc z 2010 roku, więc chętnie się podzielę (nie opiniami, a butelkami;) warunkiem jest jednak zapoznanie się ze specyfiką miejsca (na podstawie dostarczonych przez winiarza materiałów;).

K.

10.06.2011 01:59
Oj nie chcę mi się już odpisywac przyznaję szczerzę :) , szczególnie, że pora późna, ale jutro ...tzn dziśnie będę miał czasu

To może ja podsumuję swój ostatni tekst, będzie może łatwiej.

1. Nie wkładajmy mi w usta uogólnienia, że traktuje wszystkie wina polskie jako gnioty. Przykładowy Pinot Noir z Jaworka, mi akurat również odpowiadał, choć część moich znajomych wiem, ze do ust już go nie weźmie ... są produkty złe , dobre i pośrednie .., ale NIGDY nie dam sobie wmówić, że KTOKOLWIEK ma prawo sprzedawać produkt/usługę MIERNĄ za wygórowaną cenę, tak jak ja szanuje każdego pacjenta tak wymagam tego samego dla siebie od winiarzy i wszelkich innych producentów. Koniec kropka.

2. Chirurg musi się jeszcze biegle choćby nauczyć języka obcego bo głupio, żeby "wyciął" coś innego :) ( jeśli jest ambitny i uczciwy - mam nadzieję , ze winiarze również ) i też na to czas musi poświecić , więc pkt 2. Proszę mi nie mówić, ze nauka jest wymówką,ale jest tzw potocznie ( bez urazy zwierzaki ) "psim obowiązkiem"

I do tekstu Panie Konradzie.
Ad1. Zgadzam się, ale mają być pijalnie, a nie smaku i aromacie siarczano-octowym , chyba, że celują w nazwy KIER.

Ad2. Hmm ciekawa sprawa , tylko co to ma wspólnego z winem ... to raczej owocowe napoje alkoholowe ?

Ad3,. Wyjaśnione powyżej.

Ad4. Dlaczego ? Bo są powielane, bo takich obrazów są tysiące ? Jeden kwiatek w innym kolorze "wiosny nie czyni" , to jak w fotografii, myśli Pan, ze ktoś sie zachwyca zdjeciami zachodu słońca poza samym fotografem, ktory je zrobił ? Każdy fotograf to przechodził, " wow , ale zrobiłem zachód słonca" , ale jakoś nikogo to nie interesuje po takich zdjeć jest miliony, więc nie wymagam od win polskich, żeby były jak z Australii, ale wymagam, żebym się nimi nie zatruł.

Ad 6 (1) ? Tu się podpisuję w 100% , ale szanuje tylko tych co szanują swoich klientów.

Ad 5. Też się zgadzam w 100%, oby to nie skończyło się tylko jak w innych branżach czyli Państwo daje ulgę, a producent się cieszy bo ceny nie zmienia tylko wiecej zarabia ...

Ad 6(2) O ile dyrektor mógl wywołać deszcz w czasie suszy, to tak powinien go zwolnić :) Ciekawe... gdzie ja to tak ująłem :)

Ad 7. A nie jest przypadkiem tak, że większość polskich winiarzy rozdaje wina do "wycieczki agroturystycznej" ? Jakoś tak mi się wydaje ... i co "gorsze" obawiam się, ze oni maja akurat te wina na przyzwoitym poziomie ... bo na tym zarabiają bezpośrednio w swojej winnicy, więc nie wypada sobie "strzelić w kolano" jak nie ma się sieci dystrybucji i klient musi wrócić do bram winnicy ...

* tym sposobem nic nie jest dobrym przykładem ..wina są święte czy winiarze to bóstwa o których nie można źle napisać , choc część z nich daje nam do picia produkty winopodobne ?
* żal do naszego kraju w sprawie alkoholi mam tylko co do jednego trunku Cydru ...

No to dobranoc :) Cieszę się, że znowu udało mi się "podgrzać" forum

11.06.2011 11:57
Ad 2 ) Wina Krymskie mają bardzo dużo wspólnego z winami. Nie można ich mylić z niczym innym.
Nie pisze tu o destylatach owocowych i tym co jest dostępne w Polsce. (inna kwestia,że w przypadku Krymu jest tak samo jak w przypadku Mołdawii - 95% tego co "pijalne" trafia do CCCP

Ad * - dominikw - polemika z Tobą (pozwolę sobie na taką bezpośredniość na forum w świecie on line, natomiast poza siecią w świecie live pozostanę przy formie Per Pan) to czysta przyjemność.

Prawie taka sama jak czytanie tego tekstu: http://deo.blox.pl/2011/06/narodziny-gwiazdy.html

11.06.2011 14:24
No dobrze .... Konradzie :) ja tam oporów nie mam ( brudzia ... ) , rozmawianie z kimkolwiek na "per Pan" jest w zasadzie dla mnie wręcz uciążliwe o ile rozmówca nie ma ode mnie więcej niż powiedzmy 15 lat :) , ale myślę, ze jakoś się tu mieścimy :)

W Świecie wina jestem pod koniec okresu niemowlęcego , bo nie liczę czasu kiedy zdarzyło mi się pijać wino parę razy w roku :), więc jak widzisz nie wdaję się w dyskusje o etapach produkcji, zbiorach czy innych nieznanych mi sprawach, które chętnie bym poznał, ale doba cały czas ma 24h ... , ale na szczęście etap każdego miłośnika wina z przeskoku z win ( tylko ) półsłodkich do wszelkich rodzai mam już na szczęście za sobą, teraz ze spokojem i szacunkiem zdarza mi się niejednej butelce dać czas jeśli jej początek mnie "boli" i nie odrzucę wina , która ma szanse się rozwinąć w choć przyzwoity sposób. Nie wiem czy to zakorzeniony Krakus, może mam jakieś geny szkockie czy ...poznańskie, może to nieprzesadna zawartość portfela, ale nieraz dawałem tu znać, że stosunek jakości do ceny jest dla mnie ważny i tego nadal się będę trzymał, chyba , że w końcu dobrze wytypuję Lotto :)

Oczywiście nad wyraz się Cieszę, że sprawiam Ci jakąkolwiek przyjemność, nawet przy porównaniu z tak odważnym tekstem :))) ( szkoda tylko, ze gruner mam problem, ze wzrokiem i ...podpisem ... ale może jak on przegapił MBV tak ja jego ... )

Co do win krymskich obiecuję odrobię lekcję o nich, ale czytając linijkę "... zmieniając winnice na plantację różnych śmiesznych owoców ..." założyłem, ze mówimy o jabłkach, aroniach czy czymkolwiek nadającym się na zrobienie napoju alkoholowego ( oczywiście owoce "strzelam" ).

Może w takim razie kolejny temat skoro tak dobrze nam idzie ?

Jak to jest z tą definicją wina moi drodzy nauczyciele ? Dla jednych wino musi być z winogron i szczerze jeśli miałbym przedstawić swoja wersję jestem za ... i standardowo wkurzyłbym się z lekka gdyby zawartość trunku tak opisanego była "aroniowa".

Czy trunki typu "wino aroniowe" , "wino jabłkowe" powinny Waszym zdaniem tak być opisywane, czy raczej "napój alkoholowy z Aronii" czy jeszcze inaczej ?

27.06.2011 02:07
Podbije temat bo cisza zapadła :

Może w takim razie kolejny temat skoro tak dobrze nam idzie ?

Jak to jest z tą definicją wina moi drodzy nauczyciele ? Dla jednych wino musi być z winogron i szczerze jeśli miałbym przedstawić swoja wersję jestem za ... i standardowo wkurzyłbym się z lekka gdyby zawartość trunku tak opisanego była "aroniowa".

Czy trunki typu "wino aroniowe" , "wino jabłkowe" powinny Waszym zdaniem tak być opisywane, czy raczej "napój alkoholowy z Aronii" czy jeszcze inaczej ?

27.06.2011 08:35
Wino musi byc z winogron - precz z winem aroniowym, porzeczkowym i tak dalej -> to powinny byc nalewki lub napoje


Nie możesz dodawać nowych wątków
Nie możesz dodawać nowych postów
Nie jesteś moderatorem