Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

7 dowodów na to, że wino jest jak kobieta

 

 

1. Do wyboru do koloru


Tak jak kobiet, tak i win jest całe morze. Różne style, typy – wybór jest ogromny. Całonocne chichoty? Cóż lepszego niż bąbelki. Towarzystwo na przytulny, miły wieczór? Weź ze sobą Merlota. Wolisz wymagające typy, które lubią rządzić? Poszukaj Barolo i przygotuj się na mięsiste taniny. A może seksowne i niedrogie? Malbec, li i jedynie.

7_wino_jak_kobiety_pin_up magnify 2. Najlepsze są już zajęte
Na tę jedną jedyną miłość czasem warto poczekać. W przypadku wina może to oznaczać pożądanie tych, które już są niedostępne. Rynek wina jest niejednorodny, wina, które stają się popularne, szybko stają się towarem deficytowym. Dla tych wyjątkowych trzeba dołączyć do klubu wina, a czasem też wpisać się na listę na listę oczekujących, na której już może się znajdować 5000 zalotników. Czasem trzeba się przygotować na ostrą walkę.

3. Kosztuje krocie


Wino jako hobby to poważna inwestycja. Im wyższa cena tym zwykle lepszy produkt. Dlaczego tyle jesteśmy gotowi wydać na dobre wino? Przyjrzyjmy się dodatkom:
- winogrona dobrej jakości sporo kosztują,
- nowe dębowe beczki wysokiej jakości również, a jeśli doliczymy do tego koszty transportu, suma rośnie,
- koszt szklanej butelki, korka, etykiety też nie obniża ceny wina.

4. Niektóre starzeją się wdzięczniej niż pozostałe


Kiedy wpadamy na wspaniałe wino, nie możemy się oprzeć i od razu bierzemy całą skrzynkę. Po około roku otwieramy kolejną butelkę i okazuje się, że wino nie jest już tak cudowne jak je zapamiętaliśmy. Większość win dostępnych na rynku nie nadaje się do przechowywania. Wina, które nadają się do przechowywania mogą nawet kilka lat wydawać się dziwne i pewnego, pełnego wdzięku, nieokrzesania nie pozbędą się nigdy.

5. Cenią bezpieczną przystań


Podobnie jak niektóre kobiety, wina lubią gniazdować. Wino niespecjalnie lubi, żeby je tarmosić, przerzucać z miejsca na miejsce, przegrzewać, nadmiernie wyziębiać, a co gorsza – nie doceniać. Długi proces dojrzewania wymaga ogromnej troski i często zostawia się to profesjonalistom. Otwieranie wina też wymaga umiejętności i znajomości pewnych ogólnie przyjętych norm. Delikatny dotyk i odrobina pewności siebie umożliwi opanowanie nawet najbardziej swawolnej butelki szampana.

6. Egzotyka onieśmiela, z kolei swojskość aż tak nie ekscytuje


Egzotyczne wina budzą emocje, bo uchylają drzwi do nieznanych części świata. Właśnie to nieznane jest tak ekscytujące, choć czasem do ich smaku trzeba się przyzwyczaić. Znajdowanie swoich smaków w winie to największe wyzwanie, a zarazem przyjemność procesu nauki o winach. Z tego właśnie powodu ludzie zwykle trzymają się tego co znają i lubią. Większość miłośników wina na świecie zaczyna przygodę z winem od lokalnych produktów i zwykle im pozostaje wierna.

7. Smak się wyrabia z wiekiem


Smak się wyrabia w miarę odkrywania nowych win. Choć z początku dajemy się uwieść zmysłowym Malbecom, z czasem możemy poddać się uczuciu do wdzięcznego Rieslinga, który drażni podniebienie i rzuca wyzwanie wszystkim zmysłom. To wszystko są etapy podróży przez świat wina. Każdy ma swoich faworytów, ale z czasem smak będzie się zmieniał z dnia na dzień.

I na koniec bonus: Dobre dla zdrowia


Wino jest niezbędne do szczęścia. Antocyjany znajdujące się w winie świetnie wpływają na serce. Wino pite z umiarem zmniejsza poziom stresu, zwłaszcza po długim dniu. Nie można jednak przesadzać, żeby serca nie nadwyrężyć. Z winem trzeba powoli, w końcu mamy całe życie, by się nim cieszyć.



tekst: Katarzyna
foto:
www.winefolly.com
źródła:
www.winefolly.com

 

Komentarze

No właśnie - może nie traktuję wina jak kobietę (względy zrozumiałe) ale jest ono dla mnie Kimś Bardzo Ważnym w życiu. Zawsze w towarzystwie wspaniałych potraw i fajnych ludzi, rozmowy, muzyki, nastroju. Wiecie o co chodzi... Z okazji urodzin otrzymałam wiele miłych prezentów z wielu dziedzin - ale najbardziej ucieszylam sie z Brunello Riserva 2006 - czy jestem wkręcona:)?

Ja powoli zaczynam mysleć, nad wspólnymi spotkaniami AW ;)

Tak tak a temu tylko Brunello w głowie:) Jak będzie jakis fajny panel to się piszę - tylko bez surowych ryb poproszę:) A z anegdot to zaprosili nas znajomi na sushi gdy koleżanka spytała czy lubię zażartowałam że podsmażone. Nie uwierzysz gdy przyszliśmy czekało na nas upieczone sushi:)

Pieczone "sushi" to profanacja !!!!

gdzieś słyszałem, że podaja takowe , ale fakt twór co najmniej jak Kaszi :)

Rozumiem, że macie na myśli upieczenie "gotowego" sushi, a nie np. tego co jest w środku?
ps. kaszi wymiata ;)

Zaloguj się aby skomentować ten tekst

Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.