Ta witryna wykorzystuje pliki cookie, dowiedz się więcej Zgadzam się

Płynący biznes

2014/05/05


Dla przedsiębiorczych Polaków każdy czas jest dobry na znalezienie nowego pomysłu na biznes, dlatego co roku w sezonie wakacyjnym setki rodaków próbują swoich sił w branży winiarskiej, jednak efekty bywają różne. Konkurencja na rynku jest bardzo duża, bo w Polsce działa obecnie między 800 a 1000 importerów wina.

 Jednym z efektów wzrostu zamożności w Polsce jest fakt, że więcej i dalej podróżujemy, a np. z krajów śródziemnomorskich przedsiębiorczy Polacy coraz częściej przywożą nie tylko opaleniznę, ale także pomysł na biznes.

- Co roku w sezonie trafiają do mnie dziesiątki zapytań od takich entuzjastów. Niestety w tym biznesie nie wystarczą tylko zapał i chęci. Dlatego często biorę na siebie niewdzięczną rolę i po prostu odradzam zapaleńcom rozpoczynanie działań. Ze względu na ich dobro - przyznaje Dariusz Jarmiński, szef spółki Pro-Log, logistycznego potentata na rynku importu alkoholi.

Pro-Log niedawno wystartował z usługowym składem podatkowym - specjalną usługą dedykowaną właśnie małym i średnim importerom alkoholu.

Według różnych szacunków w Polsce działa dziś między 800 a 1000 importerów wina. Dokładną liczbę trudno oszacować m.in. dlatego, że znaczny procent firm pojawia się i dość szybko (po roku, dwóch) znika z rynku.

Znane są jedynie szacunki dotyczące kanałów dystrybucji, w których ponad 60% rynku detalicznego przypada marketom i dyskontom, a 7-8% sklepom specjalistycznym. Reszta, w której mieści się m.in. sektor HoReCa (hotele i restauracje), to niecałe 30% rynku.

Zachwyt nad możliwościami, jakie teoretycznie otwierają się przed importerem wina oczarowanym smakiem i ceną lokalnych win z Włoch, Hiszpanii, Chorwacji czy Grecji, nawet jeśli jest poparty amatorskim zainteresowaniem winami i doświadczeniem wyniesionym z prowadzenia innego biznesu - nie zawsze musi się sprawdzić.

- Konkurencja na polskim rynku wina jest i będzie bardzo duża. Firmy, które nie opierają importu na solidnym biznesplanie, rozpoznaniu grupy docelowej, zaplanowaniu dystrybucji i pozycjonowania cenowego na dłuższą metę, nie mają szans się utrzymać - ocenia Wojciech Bońkowski, redaktor naczelny portalu o winie Winicjatywa.pl.

- Importerzy amatorzy często są po prostu nieprzygotowani na wyzwania, jakie stawia rynek. Startują ze zbyt słabą bazą ekonomiczną czy też próbują zaistnieć w segmencie rynku, który jest już mocno nasycony i bardzo trudno się w nim przebić - dodaje.

Na początkujących importerów win czeka wiele niespodzianek, takich jak chociażby czas i złożoność procedur akcyzowych czy koszty obowiązkowego na polskim rynku banderolowania.


źródło:Portalspozywczy.pl


Komentarze

Zaloguj się aby skomentować ten tekst


Zaloguj się do serwisu aby obserwować aktywność innych użytkowników i odbierać od nich wiadomości.